Słynne złote maski pośmiertne, w tym maska "Agamemnona", też wchodzą w skład skarbu mykeńskiego:
Czwarty eksponat... To po co właściwie przyjechałem do Aten (oprócz Akropolu i Centrum Kulturalnego Stavros Niarchos Foundation): mechanizm z Antykithiry. Malutki (zaledwie 30x17x9 cm), niepozorny, właściwie pomijalna gablotka. A jednak wiąże się z nim sensacja naukowa takiej samej wagi jak metodologia budowania piramid.
Co to właściwie jest i skąd się wzięło? W 1900 przy greckiej wyspie Antykithira zlokalizowano antyczny wrak statku handlowego. Było tam mnóstwo ciekawych przedmiotów. Katalogowanie ich zajęło kilka lat. W 1902 w jednej ze skorodowanych brył zauważono koło zębate. Myślano wtedy, że to może jakaś część zegara, który w np. średniowieczu został wyrzucony do morza i upadł akurat na wrak, bo przecież koła zębate i starożytność to się nie zazębia. Jednak po zbadaniu okazało się, że bryła pochodzi z tych samych lat co statek, czyli z około 100 lat p.n.e. I wtedy się zaczęło robić ciekawie, a jeszcze ciekawiej stało się, gdy po kilkudziesięciu latach badań okazało się, że to mechanizm składający się z 37 kół zębatych o takim stopniu skomplikowania, że zaczęto nawet mówić o starożytnym komputerze.
Dopiero w 2006 już jednoznacznie określono, że mechanizm jest autorstwa pitagorejczyków i jest przenośnym planetarium określającym wzajemne położenie względem siebie wielu planet i synchronizującym zaćmienia Księżyca, Słońca z kalendarzami i porami roku.
Daleki jestem od jakichś sensacji typu "Reptilianie są wśród nas i zbudowali statek kosmiczny w kształcie piramidy", ale mechanizm z Antykithiry fascynuje mnie niemożebnie. To jeden z dowodów na to, że w wielu kwestiach ludy starożytne były nad wyraz rozwinięte nie tylko kulturalnie i społecznie, ale i technicznie. Średniowiecze było tąpnięciem ludzkiej cywilizacji i dopiero w okresie renesansu wyszliśmy z dołka, często dopiero wtedy dochodząc do poziomu cywilizacji starożytnych. Mechanizm o podobnej złożoności jak ten z Antykhitiry pojawił się dopiero za sprawą kogo? Oczywiście Leonarda da Vinci. A przenośne planetarium pojawia się dopiero w 1704 roku.
Po trudach zwiedzania można wypocząć w ciekawie zaaranżowanym patio:
Ostatnim punktem naszej wizyty w Atenach było zwiedzenie centrum olimpijskiego:
Centrum zaprojektowane przez, co tu dużo mówić, jednego z najwybitniejszych współczesnych architektów Santiago Calatravę, jest bombastycznie fantastyczne. Skradło moje serce, podobnie jak centrum kulturalne w Pireusie.
Czytałem kilka alarmistycznych artykułów, że olaboga centrum zniszczone i że forsa zmarnowana. Szczerze mówiąc jakoś nie widziałem tych zniszczeń. Owszem, jakieś zbite żarówki czy bohomazy się zdarzały, baseny nie były napełnione wodą i nie wchodziliśmy też do środka stadionów, ale widać, że centrum cały czas jakoś funkcjonuje. Na głównym stadionie odbywają się mecze AEK Ateny.
Ostatnie akcenty Aten: stacja kolejowa Neratziotissa niedaleko stadionu, skąd pojechaliśmy na lotnisko:
Bardzo fajna relacja i fajnie się czytało.Napisz proszę jakie ceny są w Atenach, poza wstępami, o których pisałeś. Planuję na październik Ateny i Pireus na 7 dni.
@warsawreceiverDzięki Twojej relacji człowiek mógł trochę powspominać swój wypad do Aten
;)Wnioski po wycieczce miałem takie same. Ateny warto zobaczyć ze względu na historię tego miejsca, naszej cywilizacji jednak nie jest to miejsce do, którego będę chciał jeszcze wrócić.Styl życia, syf i nieład mocno zniechęcił. Osobiście czułem się jakbym był w miejscu gdzie rozwój zatrzymał się x lat temu.@katka256Co do jedzenia.Jako że byłem pod koniec marca to najbardziej w pamięci zapadły mi truskawki
;) Objadłem się niemiłosiernie za mniejsze pieniądze niż w tym roku były w Polsce.W centrum bez problemu można było zjeść obiad za 10euro.Ceny pamiątek hmmm... wszystko zależy jakie. Pierdoły po 1,2,3 euro jednak jest też mnóstwo figurek, przypraw za kwoty o wiele wiele większe.Najważniejsze chodzić szukać, targować
;) Knajpa czy też sklepik obok może mieć już całkiem inne, niekiedy atrakcyjne ceny.
Ja zawsze lecę w Atanach na ulicę Evripidou i przy skrzyżowaniu z ul. Athinas jest sklep z przyprawami (przed targiem, czy rynkiem z owocami, mięsem, rybami) i tam kupujemy przyprawy w dobrej cenie - na wagę. Uwaga mogą być kolejki. Sklep czynny do 15.00, 15.30.
vrinks82 napisał:wiadmo kiedy znikną z Akropolu te wszystkie rusztowania i dzwigi?Oj, jeszcze wiele lat. Tym bardziej że:Quote:Czy Grecy zrekonstruują Partenon? Wiele na to wskazujeGrecki Partenon, to świątynia Ateny na Akropolu. Jej budowę nadzorował sam Fidiasz, a na całym świecie znana jest jako jedna z najważniejszych budowli starożytności. Wygląda na to, że Grecy mają zamiar ją odbudować.Pierwsze prace mające na celu zatroszczenie się o Partenon podjęto po tym gdy Grecja odzyskała niepodległość w 1830. Król Otton I zdecydował wówczas, że ze wzgórza mają zostać usunięte obiekty wojskowe oraz wszystkie naleciałości postklasyczne. Dokonano też ponownego złożenia niektórych zburzonych rzeźb i budynków. Akropol wraz ze znajdującym się na nim Partenonem znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Co warto podkreślić, wpisano je tam stosunkowo późno, bo dopiero w roku 1987.Kilka dni temu grecka Centralna Rada Archeologiczna ogłosiła, że część Partenonu zostanie odbudowana. Co warto podkreślić, konserwatorzy mają użyć przede wszystkim materiałów znajdujących się na miejscu. Taki zabieg fachowo nazywany jest anastylozą i polega na rekonstruowaniu obiektów z wykorzystaniem zachowanych oryginalnych materiałów. Metoda ta dopuszcza używanie także nowych materiałów, pod warunkiem jednak, że są one identyczne z tymi historycznymi, np. kamień do budowy wydobywany jest z tego samego kamieniołomu, co przy wznoszeniu obiektu.Jak możemy przeczytać w materiale przygotowanym przez „Archaeology news network”, grecka Centralna Rada Archeologiczna zadecydowała, że odbudowany ma zostać fragment świątyni, w którym w czasach świetności wznosiła się ogromna figura Ateny Parthenos (od której wzięła się nazwa przybytku), czyli tak zwana cella. Rzeźba autorstwa Fidiasza wznosiła się w tym miejscu aż do V wieku n.e., kiedy to została wywieziona do Konstantynopola i zniknęła. Jak podaje portal, rekonstrukcja to przedsięwzięcie na dużą skalę i może zająć całe lata.https://twojahistoria.pl/2019/05/13/czy-grecy-zrekonstruuja-partenon-wiele-na-to-wskazuje/
To wszystko jest ze złota oczywiście. :)
Słynne złote maski pośmiertne, w tym maska "Agamemnona", też wchodzą w skład skarbu mykeńskiego:
Czwarty eksponat... To po co właściwie przyjechałem do Aten (oprócz Akropolu i Centrum Kulturalnego Stavros Niarchos Foundation): mechanizm z Antykithiry. Malutki (zaledwie 30x17x9 cm), niepozorny, właściwie pomijalna gablotka. A jednak wiąże się z nim sensacja naukowa takiej samej wagi jak metodologia budowania piramid.
Co to właściwie jest i skąd się wzięło? W 1900 przy greckiej wyspie Antykithira zlokalizowano antyczny wrak statku handlowego. Było tam mnóstwo ciekawych przedmiotów. Katalogowanie ich zajęło kilka lat. W 1902 w jednej ze skorodowanych brył zauważono koło zębate. Myślano wtedy, że to może jakaś część zegara, który w np. średniowieczu został wyrzucony do morza i upadł akurat na wrak, bo przecież koła zębate i starożytność to się nie zazębia. Jednak po zbadaniu okazało się, że bryła pochodzi z tych samych lat co statek, czyli z około 100 lat p.n.e. I wtedy się zaczęło robić ciekawie, a jeszcze ciekawiej stało się, gdy po kilkudziesięciu latach badań okazało się, że to mechanizm składający się z 37 kół zębatych o takim stopniu skomplikowania, że zaczęto nawet mówić o starożytnym komputerze.
Dopiero w 2006 już jednoznacznie określono, że mechanizm jest autorstwa pitagorejczyków i jest przenośnym planetarium określającym wzajemne położenie względem siebie wielu planet i synchronizującym zaćmienia Księżyca, Słońca z kalendarzami i porami roku.
Daleki jestem od jakichś sensacji typu "Reptilianie są wśród nas i zbudowali statek kosmiczny w kształcie piramidy", ale mechanizm z Antykithiry fascynuje mnie niemożebnie. To jeden z dowodów na to, że w wielu kwestiach ludy starożytne były nad wyraz rozwinięte nie tylko kulturalnie i społecznie, ale i technicznie. Średniowiecze było tąpnięciem ludzkiej cywilizacji i dopiero w okresie renesansu wyszliśmy z dołka, często dopiero wtedy dochodząc do poziomu cywilizacji starożytnych. Mechanizm o podobnej złożoności jak ten z Antykhitiry pojawił się dopiero za sprawą kogo? Oczywiście Leonarda da Vinci. A przenośne planetarium pojawia się dopiero w 1704 roku.
Po trudach zwiedzania można wypocząć w ciekawie zaaranżowanym patio:
Ostatnim punktem naszej wizyty w Atenach było zwiedzenie centrum olimpijskiego:
Centrum zaprojektowane przez, co tu dużo mówić, jednego z najwybitniejszych współczesnych architektów Santiago Calatravę, jest bombastycznie fantastyczne. Skradło moje serce, podobnie jak centrum kulturalne w Pireusie.
Czytałem kilka alarmistycznych artykułów, że olaboga centrum zniszczone i że forsa zmarnowana. Szczerze mówiąc jakoś nie widziałem tych zniszczeń. Owszem, jakieś zbite żarówki czy bohomazy się zdarzały, baseny nie były napełnione wodą i nie wchodziliśmy też do środka stadionów, ale widać, że centrum cały czas jakoś funkcjonuje. Na głównym stadionie odbywają się mecze AEK Ateny.
Ostatnie akcenty Aten: stacja kolejowa Neratziotissa niedaleko stadionu, skąd pojechaliśmy na lotnisko: