Lazurowy kolor tej wody był niesamowity. Taki sam zresztą kolor miał Ren w Bazylei i Limmat w Zurychu:
I już jesteśmy na drugim brzegu i na Starym Mieście:
Stare Miasto na przestrzał:
Wychodzimy ze Starego Miasta. Jeszcze tu wrócimy.
Zatrzymam się na tym. Old Swiss House. Usytuowana w wybudowanym w 1859 roku na wzór najstarszego szwajcarskiego domu (i najbardziej typowego - stąd nazwa), uważana za jedną z najwybitniejszych i najatrakcyjniejszych szwajcarskich restauracji. Dom zbudowany został na cześć królowej Wiktorii, która często w Lucernie przebywała. Podczas II wojny światowej wykorzystywany przez szwajcarskiego generała Henryka Guisana do tajnych spotkań. Restauracja otworzyła tu swoje podwoje w 1931, ale do 1967 na piętrze znajdowała się prywatna rezydencja rodziny Buholzer, potem rodzina się wyprowadziła i poleciała z koksem: znajduje się tu najbardziej ceniona szwajcarska piwnica winiarska, czyli 40 tysięcy butelek niektórych z najrzadszych win historycznych, w tym unikalna kolekcja Château Mouton Rothschild (roczniki sięgające 1867). Restauracja z gwiazdkami Michelina oczywiście:
Panorama Bourbaki. Taka szwajcarska Panorama Racławicka:
Idziemy dalej:
Co prawda w swoim EDC noszę Wengera Aloxa Soldata, a nie Victorinoxa Aloxa Soldiera, ale w relacji ze Szwajcarii nie może zabraknąć sklepu ze scyzorykami Vicka:
I docieramy do tego:
To Löwendenkmal, pomnik ku czci 1110 szwajcarskich gwardzistów poległych i zamordowanych podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Dzieło wykute w skale wykonane w 1821 według projektu Bertela Thorvaldsena (autor m.in warszawskiego pomnika Kopernika i pomnika księcia Józefa Poniatowskiego przed Pałacem Prezydenckim). "To najsmutniejszy i najbardziej poruszający kamień na świecie" - napisał Mark Twain w książce "A Tramp Abroad" ("Włóczęga za granicą", 1880):
Wracamy na Stare Miasto. Zwracam uwagę na wspomniane wcześniej rośliny wokół drzew. I rowery oczywiście:
Był najsłynniejszy szwajcarski scyzoryk, więc niech będzie najsłynniejszy szwajcarski zegar:
Stare Miasto Lucerny nie ma, tak jak wiele innych europejskich średniowiecznych miast, jednego centralnego placu. Ma kilka mniejszych, a przy każdym z nich przepięknie zdobione kamienice:
Fajna relacja i zabawne, bo wczoraj obszedłem miasto prawie dokładnie twoją trasą z pierwszego posta.
:) Miasto nie jest ładne, ale faktycznie jest to sporo ciekawych miejsc.
Nie wiem, czy coś się zmieniło, ale nie da się teraz kupić biletów na Flixbusa między Bazyleą a Zurychem albo Lucerną - można jedynie dojechać z lotniska w Bazylei do Zurychu. Wie ktoś może, czy to kwestia sezonu zimowego czy czegoś takiego? Bo na mapie połączeń wszystko jest normalnie, a jak wybiorę daną linię to pusto.
" Do samej Bazylei prowadzą 4 kilometry eksterytorialnej autostrady. Port jest podzielony na dwie części: francuską (unijną) i szwajcarską, gdzie obowiązują inne przepisy odpraw - Szwajcaria nie należy do strefy Schengen." Ależ jak najbardziej, Szwajcaria należy do strefy Schengen i to już od 2008 a lotniska od 2009
Lazurowy kolor tej wody był niesamowity. Taki sam zresztą kolor miał Ren w Bazylei i Limmat w Zurychu:
I już jesteśmy na drugim brzegu i na Starym Mieście:
Stare Miasto na przestrzał:
Wychodzimy ze Starego Miasta. Jeszcze tu wrócimy.
Zatrzymam się na tym. Old Swiss House. Usytuowana w wybudowanym w 1859 roku na wzór najstarszego szwajcarskiego domu (i najbardziej typowego - stąd nazwa), uważana za jedną z najwybitniejszych i najatrakcyjniejszych szwajcarskich restauracji. Dom zbudowany został na cześć królowej Wiktorii, która często w Lucernie przebywała. Podczas II wojny światowej wykorzystywany przez szwajcarskiego generała Henryka Guisana do tajnych spotkań. Restauracja otworzyła tu swoje podwoje w 1931, ale do 1967 na piętrze znajdowała się prywatna rezydencja rodziny Buholzer, potem rodzina się wyprowadziła i poleciała z koksem: znajduje się tu najbardziej ceniona szwajcarska piwnica winiarska, czyli 40 tysięcy butelek niektórych z najrzadszych win historycznych, w tym unikalna kolekcja Château Mouton Rothschild (roczniki sięgające 1867). Restauracja z gwiazdkami Michelina oczywiście:
Panorama Bourbaki. Taka szwajcarska Panorama Racławicka:
Idziemy dalej:
Co prawda w swoim EDC noszę Wengera Aloxa Soldata, a nie Victorinoxa Aloxa Soldiera, ale w relacji ze Szwajcarii nie może zabraknąć sklepu ze scyzorykami Vicka:
I docieramy do tego:
To Löwendenkmal, pomnik ku czci 1110 szwajcarskich gwardzistów poległych i zamordowanych podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Dzieło wykute w skale wykonane w 1821 według projektu Bertela Thorvaldsena (autor m.in warszawskiego pomnika Kopernika i pomnika księcia Józefa Poniatowskiego przed Pałacem Prezydenckim). "To najsmutniejszy i najbardziej poruszający kamień na świecie" - napisał Mark Twain w książce "A Tramp Abroad" ("Włóczęga za granicą", 1880):
Wracamy na Stare Miasto. Zwracam uwagę na wspomniane wcześniej rośliny wokół drzew. I rowery oczywiście:
Był najsłynniejszy szwajcarski scyzoryk, więc niech będzie najsłynniejszy szwajcarski zegar:
Stare Miasto Lucerny nie ma, tak jak wiele innych europejskich średniowiecznych miast, jednego centralnego placu. Ma kilka mniejszych, a przy każdym z nich przepięknie zdobione kamienice: