0
warsawreceiver 16 września 2019 19:02
Image

Image

Salvador Dali:

Image

Image


Miro:

Image


Klee:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Kiedyś usłyszałem taką opinię: po co jeździć za granicę, jeśli w Polsce jest tyle pięknych i ciekawych miejsc do obejrzenia. Racja, ale są takie dziedziny, w których Polska nie ma co zaprezentować. Jedną z nich jest malarstwo. Polska jest bardzo uboga w płótna malarzy światowej klasy, w płótna wybitne. Tylko w tym jednym Kunstmuseum w Bazylei i tylko w ciągu godziny zobaczyłem znacznie więcej takich dzieł niż ich było, jest i pewnie będzie w całej Polsce...

Ten dzień postanowiliśmy zakończyć wycieczką komunikacją miejską do... Niemiec i Francji, więc udaliśmy się na przystanek tramwajowy:

Image

Image


Jak na początku wspomniałem Bazylea leży na skraju trzech państw: Szwajcarii, Niemiec i Francji. Co ciekawe - istnieją dwie bazylejskie linie tramwajowe, które kończą trasę w miastach sąsiednich: niemieckim Weil am Rhein i francuskim Saint Louis (gdzie notabene leży Euroaiport). My postanowiliśmy pojechać do Weil am Rhein i przejść Mostem Trzech Krajów przejść do francuskiej miejscowości Huningue, która leży w aglomeracji Saint Louis.

Staram się nie ulegać stereotypom, ale tuż po przekroczeniu granicy, w niemieckim Weil am Rhein czekał na nas taki przysadzisty kolos "wszystko w jednym":

Image

Image


Idziemy w stronę mostu:

Image

Image

Image

Most, zwany Dreiländerbrücke, został postawiony w 2007 roku dla upamiętnienia trzech granic. Zdobył nawet jakąś nagrodę. Zapewnia ciekawe widoki, m.in. na port. Bazylea posiada jedyny w Szwajcarii port rzeczny. Nawet spory, bo dużo chemikaliów tu się przeładowuje:

Image

Image

Image

Image

I już jesteśmy we Francji:

Image

Image

Image

Image

Trafiliśmy na bardzo przyjemny ryneczek:

Image

Image

Image

Image


Tuż przy nim znajdował się kościół Eglise De Garnison, z 1680. To ostatnia nienaruszona pozostałość ufortyfikowanego garnizonu Huningue, gdzie w 1815 2343 żołnierzy wsławiło się bohaterską obroną przed siedemnastotysięcznym korpusem austriackim. Kościół został opuszczony po wybudowaniu nowego w 1934. W 1944 został uszkodzony przez bomby, a w latach 1971-1975 odrestaurowano go i wykorzystuje się go na koncerty i wystawy:

Image

Wracając do hotelu pyknąłem jeszcze fotkę siedziby banku BIS po ciemaku:

Image


To koniec zwiedzania Bazylei. Następny dzień przeznaczyliśmy na wycieczkę Flixbusem do Lucerny i Zurychu. Co jeszcze warto zwiedzić w Bazylei, a czego my nie zdążyliśmy?

- Wspomniane wcześniej: Brama Spalentor i Muzeum Papieru,
- Muzeum Tinguely'ego,
- Novartis Campus,
- Muzeum Historyczne w dawnym kościele Barfuesserkirche,
- Galerię Fundacji Beyeler,
- Muzeum Vitra Design.

Sami więc widzicie, iż moim zdaniem na całościowe i w miarę spokojne zwiedzenie Bazylei potrzeba minimum dwa dni. To miasto jest warte poświęcenia mu tyle czasu.

Słowo podsumowania. Bazylea nie jest nudna. Bazylea ma co pokazać. Bazylea warta jest grzechu. To małe, ale bardzo ciekawe i różnorodne miasto.O, ale ten świat mały. ;)

Następny dzień przeznaczyliśmy na wycieczkę Flixbusem do Lucerny i Zurychu. Przystanek Flixbusa znajduje się przy dworcu kolejowym. Postanowiliśmy pójść tam pieszo, by zwiedzić inne rejony Bazylei. Na początku monumentalny gmach Biblioteki Uniwersyteckiej:

Image

Image

Image

Image

Uniwersytet:

Image

Image


Jedna sprawa, na którą zwróciłem uwagę. W Polsce gdy sadzi się drzewa przy ulicy to i tak otacza się je betonem lub po prostu samochody rozjeżdżają ziemię wokół. Zauważyłem, że w Bazylei (a także i w Lucernie, i w Zurychu) starają się otaczać drzewa dużą ilością zieleni. Nie znam dokładnie sprawy, ale nie zdziwiłbym się, gdyby takie zielone enklawy były efektywne w podobnym stopniu co samo drzewo:

Image

Image

Image


Druga sprawa: rowery. Jest ich pełno, ale tak naprawdę pełno. Jeśli ktoś uważa, że np. w Warszawie jest pełno rowerów, to niech się przejedzie do Holandii. Albo do Szwajcarii właśnie. Zmieni wtedy zdanie. W porównaniu ze Szwajcarią w Warszawie jest rowerów mało. My w Polsce dopiero raczkujemy jeśli chodzi o wsprzęgnięcie rowerów do komunikacji miejskiej. Poczynając od tego, że tu się nikt nie pieści nad swoim dwukołowym pomykaczem, więc się składa je wszystkie razem, często nawet z kaskami. A kończywszy na tym, co mnie najbardziej denerwuje w Polsce, czyli tworzenie ścieżek rowerowych razem z chodnikami, kosztem chodników. Najczęściej jestem pieszym, ale także i rowerzystą, więc doskonale zdaję sobie sprawę, że prędkości rozwijane przez rowerzystę powodują, że swoje miejsce powinien mieć on na jezdni, a nie na chodniku. W Polsce władze już dorosły do tego, żeby uświadomić sobie, iż rowerzyści istnieją, ale wciąż nie dorosły do tego, że rowery powinny współistnieć z samochodami, a nie z pieszymi. Czciciele Świętej Przepustowości łączcie się!

A w Szwajcarii rowerzyści swoje ścieżki mają poprowadzone na jezdniach lub tuż obok, z widoczną granicą pomiędzy chodnikiem. Często te ścieżki są umiejscowione nie na skraju jezdni, a pośrodku. Tam gdzie nie ma wyznaczonych ścieżek poruszają się swobodnie między samochodami. Są też wyznaczone specjalne rowerostrady, zupełnie oddzielone od jezdni i chodników i tylko się z nimi przecinające. Oto jedna z nich, prowadząca na główny dworzec kolejowy (co ciekawe - była ona planowana już na etapie projektowania budynku):

Image

Image

Image

Jak już wcześniej wspomniałem tory kolejowe dość skutecznie dzielą centrum Bazylei na dwie części:

Image

Image

Image


Można zobaczyć, że nad samymi torami jest postawiony gmach Poczty, którą pokazywałem na początku relacji:

Image

Image

Ciekawy brutalizm:


Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

misiatek 17 września 2019 17:55 Odpowiedz
Fajna relacja i zabawne, bo wczoraj obszedłem miasto prawie dokładnie twoją trasą z pierwszego posta. :) Miasto nie jest ładne, ale faktycznie jest to sporo ciekawych miejsc.
michal89216 8 stycznia 2020 16:42 Odpowiedz
Nie wiem, czy coś się zmieniło, ale nie da się teraz kupić biletów na Flixbusa między Bazyleą a Zurychem albo Lucerną - można jedynie dojechać z lotniska w Bazylei do Zurychu. Wie ktoś może, czy to kwestia sezonu zimowego czy czegoś takiego? Bo na mapie połączeń wszystko jest normalnie, a jak wybiorę daną linię to pusto.
warsawreceiver 19 lutego 2020 09:22 Odpowiedz
Ja kupowałem on-line. Być może to rzeczywiście kwestia sezonowa, ten dojazd do Lucerny.
robus 21 lutego 2020 05:08 Odpowiedz
" Do samej Bazylei prowadzą 4 kilometry eksterytorialnej autostrady. Port jest podzielony na dwie części: francuską (unijną) i szwajcarską, gdzie obowiązują inne przepisy odpraw - Szwajcaria nie należy do strefy Schengen." Ależ jak najbardziej, Szwajcaria należy do strefy Schengen i to już od 2008 a lotniska od 2009